środa, 7 czerwca 2017

Zotter Yoghurt with Fruits jogurtowa z wieloowocowym dyskiem, rodzynkami i czereśniami



 Jedną z ostatnich nowszych Mitzi Blue, jakie zakupiłam jesienią w biokredens.pl, była Yoghurt with Fruits. Nazwy prostszej nie dało się wymyślić, a rzeczywiście idealnie charakteryzuje ona tabliczkę. Duży dysk to zwykła biała jogurtowa czekolada, muśnięta wanilią i cynamonem. Mały dysk to owocowa wariacja na temat bananów, truskawek, ananasa i marakui. Duży dysk posypano zielonymi rodzynkami oraz dorodnymi suszonymi czereśniami. Prosta, a jednak bardzo oryginalna czekolada.

Yoghurt with Fruits zaskoczyła nas niebanalnym smakiem. O ile jogurt dość często występuje w owocowych Zotterach, tak tutaj mamy go solo w białej czekoladzie, jedynie doprawiony jak wspaniałym duetem wanilii i cynamonu. Smak jogurtowej czekolady o jasnokarmelowej barwie był naprawdę specyficzny. Przypominał mi idealnie gładki grecki jogurt, posłodzony miodem i doprawiony powyższymi przyprawami. Warto sięgnąć po Yoghurt with Fruits z czystej ciekawości spróbowania czegoś nowego. Zwłaszcza, że mały dysk również jest wart grzechu.




 Mały dysk posiada różowo-majtkowy kolor i smakuje pudrowo-landrynkowo, ale tak, jakby z cukierka wypłukać część cukru - a zamiast to wstawić autentyczne owoce. Zgodnie ze składem, rolę przewodnią w smaku pełnią banany i ananasy. Przebrzmiewają też inne owoce, ale bez znajomości składu raczej trudno by mi je było zidentyfikować. Wraz z jogurtową czekoladą mały dysk tworzy wyjątkowe deserowe zestawienie. Kolejny przykład na to, jak wiele Zotter potrafi wyciągnąć z białej czekolady, jak pięknie potrafi się nią bawić, eksperymentować.

Dopełnieniem ciekawej kompozycji są owoce. Rodzynki, jak to rodzynki - u Zoterra zawsze jędrne i soczyste, również tutaj nie sprawiły zawodu. Rewelacyjne okazały się suszone czereśnie, które przypominały raczej kawałki suszonych śliwek - dopiero w smaku zdradzały swą odmienność - i to była bardzo miła niespodzianka! Degustacja jogurtowo-owocowego Zottera przesiadując wśród leśnych głuszy w zachodnich Bieszczadach była prawdziwą przyjemnością.




5 maja dojechaliśmy autem na zachodni kraniec naszej bieszczadzkiej mapy - zaparkowaliśmy w miejscowości Nowy Łupków. Stamtąd zrobiliśmy pętlę przez Przełęcz Łupkowską częścią Pasma Granicznego, zdobywając Szczołb, Koszarkę i Głęboki Wierch. Z Głębokiego Wierchu schodziliśmy z powrotem do Nowego Łupkowa. Szlak był niesamowicie zarośnięty, śmialiśmy się, że można by się tam wybrać z maczetą! Po poprzednim dniu na bardzo uczęszczanej trasie spokój dzikiego lasu był dla nas wybawieniem... Jedynymi osobnikami spotkanymi po drodze były... konie huculskie i ich jeźdźcy. Gdzieś pośród nieskończenie zielonej głuszy zjedliśmy dziś opisywaną czekoladę.

















Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, jogurt w proszku z odtłuszczonego mleka 12%, zielone rodzynki 7%, suszone czereśnie 7%, odtłuszczone mleko w proszku, suszone banany 1%, suszone truskawki 1%, lecytyna sojowa, pełny cukier trzcinowy, suszone ananasy 0,3%, suszona marakuja 0,2%, proszek cytrynowy (koncentrat soku cytrynowego, skrobia kukurydziana, cukier), wanilia, sól, cynamon.
Masa netto: 65 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 527 kcal.
BTW: 5,9/31/57

4 komentarze:

  1. Jakoś nie zwróciłam na nią uwagi, bo biała. Jedyne, co mnie tak bardziej w niej zainteresowało, to czereśnie. Czuć, że to w 100 %-ach one?
    Ach, widoki, widoki. <3 I takie towarzystwo czworonożne w trakcie wędrówki miłe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czereśnie wzbudzały wątpliwości. Ja w pierwszym momencie nazwałam je wiśnio-śliwką ;), ale na pewno nie smakowały jak zwykłe wiśnie. Ciekawe były.

      Ten samotny szlak szczególnie wrył się w moje serducho, a początkowo byłam do niego sceptycznie nastawiona...

      Usuń
    2. Mam to samo, białej bym raczej sam z siebie nie kupił, ale te suszone czereśnie fajne. Zotter powinien zainwestować w maszyny do liofilizacji, byłoby to jeszcze lepsze.

      Usuń
    3. Ooo tak, liofilizowane czereśnie muszą być super!

      Usuń